hehe a to przepraszam, bo to ja napisalam z cudzego komputera i zapomnialam, ze sie nie zalogowalam Coz, chodzilo glownie o to, ze zaden z popisujacych sie w piatek wokalistow fenomenalny nie jest,wszystkich pobila Sin, ktora ma glos jak dzwon i nawe ja slyszalam ja ze sceny. Niestety, we Wroclawiu, jesli chodzi o wokalistow, panuje porazajacy deficyt. Kuczu jest jednym z najlepiej spiewajacych panow, z ktorymi udalo mi sie kiedykolwiek wspolpracowac(lecz znam duzo wiecej duzo lepiej spiewajacych dziewczat!!!). Lotnik, mam nadzieje, ze sie za to nie obrazi- jest o niebo lepszym gitarzysta, niz wolakista, Michale- troche samokrytyki, wielkiego glosu to ty nie posiadasz. Nie sztuka jest sie wydrzec do mikrofonu, sztuką jest zaspiewac cos melodyjnie tak, zeby ktos siedzacy na drugim koncu sali mogl dokladnie uslyszec tekst, niezaleznie od naglosnienia. Znam osoby, ktorych spiew jest rownie mocny jak krzyk, osoby, dla ktorych nikt nie musi przykrecac volume...
Przy okazji, wszyscy reprezentujemy dosc mierny poziom. Jestesmy laikami, w wiekszosci bez muzycznego wyksztalcenia. Zeby dobrze spiewac, trzeba, niestety przejsc kurs emisji glosu, wokalisci maja problemy z dykcja. Basisci(glownie ja, poniewaz nie mam wystarczajaco silnego uderzenia) maja problemy z technicznym graniem, wiekszosc gra kostka(fuj!), przez co nabiera bardzo nieestetycznych manier. Malo kto zna nuty, nazwy temp, przez co powstaja problemy z komunikacja. Pozostaje jeszcze problem pieniadza. Kogoz stac na porzadny sprzet? przeciez kazdy z nas ma ten sam dylemat- 'mam kupic nowa gitare, czy porzadny piec?' bo przeciez, do cholery, nie stac nas na obie rzeczy jednoczesnie... Nie mamy dostepu do 'prawdziwych' naglosnieniowcow, prawdziwych scen itp. Dlatego nie bawmy sie w znawcow, bo to wszystko jest zalosne.
Przepraszam za elaborat, ale napisze juz wszystko co lezy mi na sercu. Draznie mnie, ze niektore zespoly robia wokol siebie za duzo zamieszania, zamieszania ktore nie jest warte nawet funta klakow! Fora, topiki, pieprzenie kotka za pomoca mlotka... Potem penla nadziei wybieram sie na koncert i o malo nie wyje ze smiechu, a przez nastepny tydzien zaluje pieniedzy wydanych na wejsciowke... Chwalcie sie dopiero wtedy, kiedy macie czym. Skromnosc jest cnota.
[quote="Dale Cooper"]Na scenie bylo glosno, ja slyszalem wszystko[/quote]
Tia. A poza tym halasem wyrozniles jakies nutki, kiedy sprobowales cos zaspiewac?
pier****, juz nawet pod prysznicem nie zanuce, falszowalam gorzej niz Kaczynski.
Szkola muzyczna, ku*** mac.
Nie zgadzam sie. Moim zdaniem wcale nie jestesmy miernotami, scena muzyczna Wrocławia jest naprawde ogromna, jest pelno swietnych kapel na poziomie, np. w moim miescie kapel na poziomie jest moze 5?
Jezeli ktos chce grac, jest zdeterminowany, pisze dobre melodie, to dlaczego ma tego nie pokazac, a moze sie komus spodoba?
Dobrze jest znac nuty, tempa, nazwy, ale co z tego, jezeli czlowiek potrafiac to wszytsko popada w rutyne? Jest swietny technicznie, ale potrafi zagrac tylko to co najtrudniejsze, a nie potrafi wymyslic pare riffow z niezlym kopem.
Na koniec, jezeli Twoje nastawienie tak wyglada, to po co piszesz w tym topicu, po co grasz koncerty skoro, jak to powiedzialas w domysle, grac nie umiesz i nie chcesz sie chwalic i promowac?
Sin napisał/a:
A poza tym halasem wyrozniles jakies nutki, kiedy sprobowales cos zaspiewac?
To jeszcze nic, znam takich, co graja palcami (tfu!)
Pierwsza kapela bywa eksperymentem dzwiekowca, nie zazdroszcze i wspolczuje, od siebie moge tylko dodac, ze nie poczulem sie czescia tegoz - szczesliwie od poczatku slyszalem to co slyszec chcialem. Wszelkie bledy i wypaczenia (a sporo tego bylo) to wina mojej hmm. . . kostki.
I jeszcze: ja tam zdrady nie odczulem stojac na publice i sluchajac tego slodkiego halasu, ale ja sie nie znam.
drogi Dale Cooperze slodziutki
po pierwsze - nie napisalam, ze jestesmy miernotami, tylko, ze jeszcze dluga droga przed kazdym z nas Widzisz, w moim miescie nie ma ani jednej kapeli na poziomie... wszystki sie rozpadly... Jedyne miasto w okolicy mojego, w ktorym scena sie rozwija, to Wolow. Ale tam tez, jedno Fly Like Dog,czy Blue Raincoat wiosny nie czyni...
po drugie- Jestem absolwentka 7-letniej szkoly muzycznej 1 stopnia Z wyksztalcenia jestem pianistka Klasyczna Na basie gram od lat 5 i cos tam, wyobraz sobie, wiem na temat tego instrumentu DB jest moim 3 projektem... Widzisz, nie napisalam w domysle, ze nie umiem grac, tylko, ze powinnam grac duzo lepiej- to wielka roznica. Co do promowania sie- jestem jak najbardziej za, ale dopiero wtedy, gdy ma sie CO promowac . Oczywiscie, zgadzam sie z toba, ze jestsli ktos tworzy, powinien sie pokazac publicznie.Ale my przeciez to robimy- organizujemy koncerty, nagrywamy dema Ale nie masz wrazenia, ze to ciagle nie to? Ze cos nie gra, ze cos trzeba urozmaicic, pozmieniac? Nie sztuka jest napisanie 20 jakichstam kawalkow, sztuka jest napisanie jednego dopieszczonego, takiego, ktorym mozna sie bedzie pochwalic. Ja w swoim piecioletnim dorobku mam tylko 2 takie utwory. Malo, duzo? Pojecie wzgledne. Najwiekszy problem Wroclawia (aw zasadzie ludzi...) to wokalisci. Nie wiem dlaczego tak juz jest, ale za darcie chwytaja sie najczesciej ci, ktorzy sie do teog nie nadaja, a ci, ktorzy maja sie czym pochwalic, chowaja sie we wlasnych pokojach i spiewaja do winampa...
Poza tym, przepraszam za wyrazenie- co ty pierdolisz, kochany?? Mozna byc swietnym technicznie i tworzyc fantastyczna muzyke Przeciez o to w tej calej zabawie chodzi! Muzyka, oprocz tego, ze jest sztuka, jest takze nauka. Opanowanie jej to troche wiecej niz umiejetnosc wymyslenia kilka riffow :)CO do szczegolow, jakze dla Was niestotnych, moim zdaniem ktos, kto nie zna nut, nie ma prawa okreslac sie mianem muzyka To tak jak twierdzic, ze umie sie czytac, podczas gdy nie zna sie liter...
Bojan- krotko. Gdy uczylam sie grac, moj 'nauczyciel' bil mnie po lapach za granie kostka NIGDY nie bedziesz naprawde dobry, jezeli nie nauczysz sie grac palcyma A masz duze szanse bo jestes mezczyzna...(nie wiem jak tam z twoim sluchem i poczuciem rytmu, ale zakladam, ze nie najgorzej) Mnie niestety Bog pokaral najmniejszym rozmiarem rekawiczek i chocbym nie wiem jak sie starala i tak mezczyzna zawsze bedzie lepiej slyszalny. Co nie oznacza wcale, ze kobiety nie powinny grac i ze czuje sie gorsza od facetow
A poza tym, dlaczego wyscie sie tak obruszyli?? Jak jakies niewyzyte buchaje Nie jechalam tylko po was, jechalam po wszystkich, wlacznie z sama soba Troche samokrytyki, ludzie! Trzeba sie umiec czasami posmiac z wlasnej glupoty
Bojan- krotko. Gdy uczylam sie grac, moj 'nauczyciel' bil mnie po lapach za granie kostka NIGDY nie bedziesz naprawde dobry, jezeli nie nauczysz sie grac palcyma
eee tam, Justin Chancellor, Newsted, Rex Rocker i wielu jeszcze. Zreszta temat na dyskusje jest z przeproszeniem z tylka wyjety* - niewazne czym, wazne JAK!
*przez co proponuje nie ciagnac tego w nieskonczonosc, tylko poprzestac na moim zdaniu - a jesli ciagle masz ochote dyskutowac o wyzszosci swiat Bozego Narodzenia nad Wielkanoca to polecam takie inne forum, na ktorym sie udzielam - http://forum.woobiedoobie.com/viewforum.php?f=2
I korzystajac z okazji: mozna byc muzykiem i nie znac nutek - polowa swietnych perkusistow ma te przypadlosc.
EDIT: patrz nizej:
Yaga napisał/a:
A Hamm, Flea, Poplawski, Pilichowski??? Moim zdaniem najlepsi basisci i zaden nie gra kostka Pobaw sie tappigiem uzywajac kostki
Teza bojana: mozna byc dobrym uzywajac kostki
Dowod: Justin Chancellor jest zajebisty i uzywa kostki
Teza Yagi: nie mozna byc dobrym uzywajac kostki
Dowod: Flea jest zajebisty i nie uzywa kostki
Dołączył: 09 Kwi 2006 Posty: 296 Skąd: Nowy Sącz/Wrocław
Wysłany: 2006-07-04, 23:04
"moim zdaniem ktos, kto nie zna nut, nie ma prawa okreslac sie mianem muzyka To tak jak twierdzic, ze umie sie czytac, podczas gdy nie zna sie liter...
NIGDY nie bedziesz naprawde dobry, jezeli nie nauczysz sie grac palcyma "
jedne z wiekszych bzdur jakie mialem okazje przeczytac na forach muzycznych ,gratuluje
do czego sluza nuty?? mozesz sie bez nich obejsc bardzo latwo a jesli grasz swoje kompozycje to sa ci na grzyba potrzebne do momentu az skladasz opianowanie w ZAiKsie. znam kilkunastu muzykow ktorzy tworza muze ktora zatyka ludzi .Potrafia komponowac a niepotrafia czytac z nut bo niemieli okazji ani potrzeby sie tego nauczyc. niemowie ze jest to niepotrzebne ale mowienie ze ktos nie jest muzykiem bo niepotrafi tego jest zdrowym przegieciem (choc w moim slowniku ,muzyk jest slowem o pejoratywnym znaczeniu podobnie jak artysta :/ )
a co do grania kostka to kolejny mit z ktorego grzeje od kiedy gram w zespolach. jeszcze niespotkalem basisty ktory by z wlasnej inicjatywy podjal trud nauczenia sie gry kostka. GRY!!!! a nie glaskania strun. i powiem Ci tylko tyle ze np. w Co.In. jedna z najlepszych decyzji ktore wplynely na brzmienie kapeli bylo namowienie Qbera zeby gral kostka a nie paluchami (choc jego nauczyciel gry byl oczywiscie przeciwny )
"Najwiekszy problem Wroclawia (aw zasadzie ludzi...) to wokalisci. Nie wiem dlaczego tak juz jest, ale za darcie chwytaja sie najczesciej ci, ktorzy sie do teog nie nadaja, a ci, ktorzy maja sie czym pochwalic, chowaja sie we wlasnych pokojach i spiewaja do winampa..."
a zeby nie bylo Mister Negative Pants, to z powyzszym sie zgadzam bardzo bardzo
dodam jeszcze ze ci co spiewaja maja najczesciej wyrobione sztucznie super drazniace maniery wokalne ktore nazywaja dumnie "swoim stylem spiewu"
Bardzo podoba mi się głos krytyki Yagi, ale chyba jest on nieco przesadzony, trzeba być pewnym siebie i mówic wszystkim, że jest super - i do tego dążyć. Headup gra kilka lat. Heap of Ashes - nie mają nawet roku. Potrafili się zgrać, zagrali trochę koncertów, nawet jeśli nie mają szans na ogólnopolską karierę, to robią to co lubią (np. perkusista jest moim zdaniem niesamowity, jeździ w trasy po Polsce z drugim zespołem). Dead Broke zmienia wokale, gitarzystów, ciągle jesteście na etapie tworzenia, ale koncert był dobrze zagrany - pierwsze koncerty wokalistów bywają słabe (np. pierszy Clon live z Mają wg. mnie to była porażka a dziś śpiewa super). Znając dobrze nuty, skale o wiele łatwiej się tworzy - nawet proste i mocne riffy, ale rock to nie filharmonia, nie wspominając o 'mitach' punku : ) wybić się może każdy, jeśli tylko ćwiczy. Jeśli ma słuch, to tylko lepiej. Ja np. od małego grałem na pianinie - nuty znam, ale kto ćwiczy na gitarze z nut?
Jednak na koncerty przychodzi więcej osób niż normalnie w tym czasie do klubu - krzyczą, skaczą, chcą bisów - ja wiem, że to powtarzająca się publika, często znajomi, ale oni was lubią i chyba warto coś pobrzdąkać. Carpe diem. A wokaliści - trudno, czasem się trafia ktoś z warsztatem i talentem a nie pasuje do muzyki... Hetfield czy Cavalera odpadliby z idola ale jakoś tłumy porwali. Rytmem, muzyką i pomysłami. Podoba się, to walić kto gra jak gra. No.
Nikt-Nie mow o bzdurach, bo kazdy tylko wyraza swoja opinie. Moim zdaniem Twoje stwierdzenia tez sa bzdurne, ale mialam na tyle klasy, zeby nie ujmowac tego w ten sposob. Kazdy ma swoj swiatopoglad i NIKT nie ma prawa zarzucac innym glupoty. Widac mamy nieco odmienne spojrzenie na te sprawy i bardzo dobrze, swiat byl by nudny gdybywszyscy sie zgadzali A poza tym jestem tylko glupia mala kobietka, ktora nie zna sie na niczym, wiec skonczmy te gadke, bo nikt tu nikogo nie przegada (blogoslawienstwo internetu) A najsmieszniejsze jest to, czepiliscie sie najmniej znaczacych fragmentow pierwszego posta, bo przeciez nie o nuty i nie o gre kostka mi chodzilo
Dale- ty masz 15 lat, czy tylko taki dzieciuch ciagle z Ciebie?? Nie obrazaj sie, Noobako, tylko za to, ze ktos sie z Toba nie zgodzil Ja tam i tak was wszystkich lubie
Dołączył: 09 Kwi 2006 Posty: 296 Skąd: Nowy Sącz/Wrocław
Wysłany: 2006-07-05, 00:02
Yaga napisał/a:
ale mialam na tyle klasy, zeby nie ujmowac tego w ten sposob.
Yaga napisał/a:
Poza tym, przepraszam za wyrazenie- co ty pierdolisz, kochany??
mieć klase to czad
dla mnie poprostu to co napisalas to bylo takie klasyczne "nie i chuj".
moge np. smialo sie przyznac ze ci zazdroszcze ze moglas chodzic do skzoly muzyczne. ja niestety jak juz wpadlem na ten pomysl to bylo za pozno i jestem za stary, a na prywatne mnie niestac. i niechodzi mi o teorie taka jak sie magluje tylko glownie o technike
chyba te Offtopy na forum sa sa czesto bardziej wartosciowe niz reszta postow
Po pierwsze, Yaga... masz zajebiste mniemanie o sobie, bo jeśli pisze się "Jestem" z dużej litery, a "tobą" z małej... to sorry...
Po drugie, prawda jest taka, że wystarczy pojechac do Stanów, by zobaczyć na jakim poziomie jest polska muzyka... i nie chodzi o granie z nut... bo tam, na każdym rogu ulicy grają muzycy o wiele lepsi od przereklamowanego Pilichowskiego. Co z tego, że zapierdziela z prędkościa TGV, skoro jego płyty są wsteczne i nie mają większej wartości muzycznej. Gdyby nie miał kontaktu z muzykami zza granicy, to sorry, ale jego poziom byłby przeciętny. Wydaje mi się, że znalazł się po prostu w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Jest wielu ludzi na polskiej scenie, którzy grają równie dobrze technicznie, ale nikt nie zna ich nazwisk.
Yaga, a powiedz mi prawdę... ile z tego co pisałaś jest po prostu zazdrością? I szczerze mówiąc Bojan ma rację. To, że gra kostką wcale mu nie ubliża, zwłaszcza, że nie jest to jedyna technika jakiej używa.
Na wrocławskiej scenie jest na prawdę wiele dobrych kapel, choćby HeadUp. Grają świetnie, a to, że nie zrobili wielkiej kariery to raczej kwestia tego, że grają w stylu Soufly, Sepultury etc. a takich kapel jest na prawdę dużo i chyba producenci boją się inwestować w ten rodzaj muzyki.
I jeszcze raz proszę, nie piszcie tu, że znajomość nut jest podstawą, bo nuty służą do zapisu i czytania muzyki. Nikt nie wie, czy my znamy nuty czy nie, więc sorry... wiem po sobie, że żadko kiedy gram utwory innych (bo jestem także gitarzystą), chyba, że trafi sie Bach, bądź inny kompozytor, dzięki któremu mogę podszkolić technikę. ?mieszą mnie miliony gitarzystów, którzy podniecają się graniem solówek Kircka H. (pozdro dla gitarzysty, który chciał z nami grać i wymiata wszystkie sola wyżej wymienionego).
O wiele bardziej cenię gitarzystów grających ze słuchu. Za to, cenię Miśka i Dale'a!!!
Wierzę we wrocławskie zepoły. Trzeba wierzyć w to, co się robi. Być samokrytycznym i grać przede wszystkim dla ludzi!!! "Sztuka dla sztuki"1 była modna za czasów Przybyszewskiego, czyli jakieś 100 lat temu...
1. Przybyszewski S., Confiteor [w:] ?ycie, Kraków 1899.
Edit: piszę się "naprawdę" i "rzadko". (sorki, nie : )
Z tymi nutami to chyba trochę się czepiamy - można pisać książki mając maturę i nie... (no, może kiepskie porównanie), Yaga tylko o tym wtrąciła dając do zrozumienia że każdy chwyta za instrument, gra parę lat potem twierdzi, że się zna, koncertuje, pisze opinie o innych, nie jest samokrytyczny itp. Tylko chyba takich ludzi/zespoły akurat scena rockowa odstawia na bok sama, w przeciwie?stwie do "sceny pop" : )
Mam wielu znajomych po szkole muzycznej, sam zdawałem (z przedszkola muzycznego : P) - ambicje rodziców, pianina nie cierpiałem, ale już na keyboard ktoś mnie uczył. Potem się wkręciłem, kupiłem lepszy sprzęt, zacząłem wchodzić w stronę elektroniki, bawienia się barwą (na poziomie midi : ) a dzięki grom komputerowym wpadłem na parę metalowych kapel, dorwałem gitarę i od 4 lat klawiszy nie dotknąłem, ale do muzycznej bym nie chciał. Za dużo poświęcenia, wkład własny i samozaparcie od dość wczesnych lat mogą dać więcej a czsu się poświęca mniej niż muzyczna. Ale dobre wykształcenie muzyczne jest nie do zastąpienia.
Co do stanów, to moim zdaniem przede wszystkim tam o wiele łatwiej się wybić, kraj jest wielki, ale rządzi się innymi prawami, to kapele/wykonawcy z USA dyktują modę (poprzez wytwórnie, festiwale) - zobaczcie też na różnice w cenie sprzętu... Tylko w mocnym metalu Europa (Niemcy, Skandynawia) mają coś do powiedzenia, oprócz tego czasem Anglia się dorzuci.
Yaga - miałaś pewnie wykształconego nauczyciela, konserwatywnego, który uważał że do bas nie jest wart kostki. Na elektryku też można grać palcami - jak ktoś ma background z klasyka (np. chyba w The Crackers Band). Przecież na instrumentach orkiestrowych jak ktoś zagra alternatywnie to jest applauz (albo jazz : ) Skoro uważasz, że masz słabe palce (może Gripmaster?) - jeśli te prawej ręki, to właśnie spróbuj kostką - inne brzmienie, styl gry, ale można przypinkolić w strunę aż miło. Kostkę trzymasz w 2 palcach - 3 masz więc wolne... : ) Ja osobiście lubię grę palcami na basie, zróżnicowanie, slap, funkowe sola, jak mój basista : ]
Jeszcze co do umiejętności - Dream Theater, zespół gdzie grają sami wykształceni, świetni muzycy, którzy lubią się popisać, dużo tworzą. Ich fani to głównie.. inni muzcy którzy lubią sobie popatrzeć na zestaw Portnoya, wychwycić flażolecik Petrucciego na bootlegu a dla nie-muzyka to zespół w stylu "Iron Maiden". Ja ich uwielbiam (szczególnie Liquid Tension Experiment - może dlatego że tam już projekcik bez wokalisty jest : ) Innym biegunem (tu mogę się mylić) może być Linkin Park - fałszujący na koncertach Chester, materiał chyba nie oni z 1 płyty zrobili - a też ich lubię, coś do muzyki wnieśli, nie boją się grać swoje, no i głównie to zasługa wytwórni i trendów w USA. Moim zdaniem nie trzeba być wykształconym muzykiem grając rocka, ale jest to bardzo duży plus i tylko lepiej sięna tym wychodzi. Ja np. wolę jak ludzie się ruszają na scenie, niż grają trudniejsze motywy a oczu od gryfu nie oderwą.
Coś jeszcze miałem napisać, ale dam wam szansę : )
Jars, jestes jedyna osoba, ktora zrozumiala, co mialam na mysli. Niewiem dlaczego Panowie z Heap Of Ashes potraktowali moje posty jak atak na swoje wlasne sanpiterny, ale nie obchodzi mnie to... Byc moze trafilam po prostu w ich slaby punkt. Michale - lubie Cie i nie chce sie z Toba klocic, zaufaj mi. Nie potrafie pojac tylko jednego- dlaczego tak trudno jest Wam przyjac slowa krytyki? Dlaczego odpowiadacie atakiem na kazda oznake niezadowolenia? Coz za egoizm, zadufanie w sobie! A pogodzcie sie z tym, ze moze nie kazdemu odpowiada to co robicie, ze byc moze ktos nie ma ochoty chodzic na wasze koncerty! Jars w zasadzie ciagle pisze o tym samym co ja, a jednak na nim nie wieszacie psow, nie chwytacie go za slowka. Dlaczego? Bo jestem kobieta? Bo jestem brzydka, ruda gowniara i na niczym sie nie znam? Bo powiedzialam ludziom kilka slow prawdy i brutalnie wtargnelam w to kolko wzajemnej adoracji? Bo nie toleruje wzajemnego lizania sobie tylkow? A wyobrazcie sobie, ze kilka slow konstruktywnej krytyki wszystkim wyjdzie na dobre, nalezy zdawac sobie sprawe z wlasnych ulomnosci i mozliwosci! Mnie krytykuja wszyscy, na okraglo, ja sama podchodze do siebie z dystansem i radze Ci, drogi Michale, nauczyc sie tego samego, bo nie ma nic gorszego niz zadufany w sobie facet.
A ja nie mam 'zajebistego mniemania o sobie'(swoja droga, kocham uwagi na temat stylistyki od kogos kto wali bledy ortograficzne...), ja po prostu, po tylu latach spedzonych w smierdzacych salkach prob, zdaje sobie sprawe z tego, ze basita ze mnie marny. Gram bo lubie, nie gram czesto, bo jestem na cholernie ciezkich studiach i duzo czasu poswiecac musze nauce (co Ty, drogi Michale, jako student AM-bo chyba wciaz tam studiujesz?, powinienes rozumiec...) i przez to zaczelam sie uwsteczniac! Nie mam kasy na dobry sprzet, gram na gitarze mojego chlopaka(bo dzieki Bogu ma bardzo dobra), ale najwazniejsze jest to, ze zdaje sobie z tego sprawe i wiem, ze aby byc lepsza, musze poswiecic caly swoj wolny czas na trening. Tak wiec oczywistym jest dla mnie to, ze gram w jakiejkoliwek kapeli tylko i wylacznie ze wzgledu na moja plec(bo to swoisty prestiz miec na basie dziewczyne).
I wiecie co? Mialam szczescie, ze przez cale swoje dziecinstwo bylam zmuszana do gry na pianinie. Dzieki temu potrafie teraz docenic ludzka prace i wiem na ile mnie stac.
. . . Panowie z Heap Of Ashes . . .dlaczego tak trudno jest Wam przyjac slowa krytyki? Dlaczego odpowiadacie atakiem na kazda oznake niezadowolenia? Coz za egoizm, zadufanie w sobie! A pogodzcie sie z tym, ze moze nie kazdemu odpowiada to co robicie, ze byc moze ktos nie ma ochoty chodzic na wasze koncerty!
hmm... zaczelo sie od ironicznej parafrazy nt. grania paluchami i znajomosci nut. Na tym tez chyba sie skonczylo i prosze: jestem trudnoprzyjmujacym slowa krytyki, odpowiadajacym atakiem na kazda oznake niezadowolenia egoistycznym, zadufanym w sobie panem z HoA ktory nie moze pogodzic sie z tym, ze nie kazdemu odpowiada to co robi i ze, byc moze, ktos nie ma ochoty chodzic na jego koncerty.
trudno sie bronic przed ta logika, dlatego zachowam sie nieadekwatnie (a moze adekwatnie?) do wystawionej mi laurki i pojde spac.
A nastepnym razem trzy razy sie zastanowie zanim obronie tezy np o graniu z wykorzystaniem rowniez czarnych klawiszy fortepianu - kto wie o czym moze swiadczyc cos takiego.
z egoistycznie nastawionym zadufaniem zycze wszystkim dobrej nocy i wielu radosnych snow o niczym
dobranoc
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum