Z myspace chimairy wyczytałem że to prawda ciekawe po ile bilety. Ja się raczej do Pragi wybiorę 16 marca, Stęp pakujesz się do fury ?? Ja pewnie pojadę autem:)
Wczoraj próbowałem kupić bilety i jeszcze cisza. W Pradze byłem 4 razy w Warszawie przelotem : ) BTW stronki klubów typu proxima/progresja/stodoła są w całkiem przyzwoitym stanie, u nas tylko Liverek ma odpowiednio informacyjną stronę.
Wysłany: 2008-03-17, 13:34 Chimaira, Maroon, The Sorrow - 16.03.2008 - Praga Rock Cafe
The Sorrow - dobra muza, ktrora niezle wyszla na zywo, mocno i z duza doza melodii, wokalista niezle wycagal, gitarzysta niechcacy rozjebal sufit, ogolnie fajny koncert, dobrze naglosniony, przyjemnie bylo posluchac
Maroon - niezle piekielko rozpetali, z nowej plyty chyba tylko dwa kawalki byly niestety, wokalista narzekal ze na konercie w polsce zrobil sobie jakas krzywde i nie moze mocno szalec ale i tak dawal rade, szkoda ze na poczatku naglosnienie bylo jakos tak chu...owo ustawione ze tylko wokal i gary bylo slychac ale na szczescie dosc szybko to skorygowano
Chimira - nie wiem jak wpolsce ale w pradze zagrali tylko 10 kawalkow (Pure Hatred, The Flame, Power Trip, Worthless, Black Heart, Nothing Remains, The Dehumanizing Process, Cleansation, No Reason To Live, Resurrection, - niekoniecznie w tej kolejnosci), koncert zajebisty, ale zdecydowanie za krotki - niecale 45 min to za malo
_________________ seems to me to be the insanity
it seems to me i've become the oddity
Wczoraj Sin po koncercie byłaś w nieco innym nastroju : )
Generalnie Praga nocą była fajniejsza od samego koncertu - taką chałę mega gwiazdy z USA odwalili że szkoda, założe się że nie tylko w Pradze.
Support bardzo w porządku - i pogadali sobie z publiką porobili circle pity, wall of death, wczuwali się na maksa i mimo że krótko grali to dla mnie ok. Przyzwyczajony do koncertów trwających kilka godzin wraz ze zmianami sprzętu tutaj między kapelami max 5 minut i 30-40 minut jeden koncert.
Włączając Kemirę - koncert super, ale podejście zespołu beznadzieja. Wokalista wyraźnie miał już dość tych koncertów, kiwał trochę główką i śpiewał, bo musiał. Gitarzyści/basista już w porząsiu. Zagrali 10 kawałków i na więcej z góry nie mieli ochoty bo techniczy w 666 milisekundzie po zako?czeniu koncertu zaczął sprzęt odłączać i generalnie brakiem bisu tak wg mnie nawalili że nie wiem czy ich dalej lubię : ) Kilka utartych powiedzonek, a tak to brak kontaktu z publiką, techniczni polewali ze stage divujących Czechów. Ogólnie beznadzieja od tej strony bo muzycznie/nagłośnieniowo ok. A klub mniejszy od WZ.
Trochę fot i jeszcze raz dzięki ekipie za przygarnięcie : ) Więcej na www.wrock.pl/chimaira [link przez miesiąc działa]
hehe, za to, co napisales, zbluzgalam Chimaire na myspace, choc watpie, zeby ich ruszylo...
szczerze mowiac wkurzylo mnie tylko to, ze nie wyszli na bisy. nie chcialo mi sie to wierzyc! poza tym z tego co pamietam z ich koncertu w ubieglym roku - tez nie robili duzo wiecej, niz granie ;p
ogolnie bawilam sie cudownie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum